Archiwum październik 2005


paź 12 2005 Tytuł adekwatny do treści...
Komentarze: 1

Hmm, co u mnie słychać... Nic ciekawego w sumie... Zaraz mam obiad, ryba i pomidory... Albo nie zjem, albo zwróce, jestem za gruba by cokolwiek zjeść... Dziś tylko bułka sojowa rano, przed pójściem do szkoły... Em... Test z polaka, bez komentarza, teraz zaraz na spotkanko, do salki koło Dużego Kościoła, Jasełka szykujemy :D Em co jeszcze, potem to chyba nauka, i spać... Nie wiem czy na kompe wejde... :/ Jutro hmm, lekcje, potem Izi Inglisz, później dom... A w piątek rano do Słupska... Na czuwanko z Oazą... Ech... pomodlę się o powołanie ... Chyba tylko to mi zostało...

Izka, pijaczko nie chlej tyle, <borys z fotki <nonono>> Nie mam zamiaru Cię potem nieść do domu :P

Fotki robiła mi Gocha... Piekne prawdaż? Gosia może jeszcze jakaś jesienna sesja by się przydała co? Ja mam wene... i moze nawet jakiś pomysł :P Hmm... wracam w sobotkę raniutko :) Coś na sobote się skombinuje... Remontu ciąg dalszy, okna nam jutro zamontują, także ściana idze w pizdu. I potem pokój mojej siostrzyczki. A póxniej mój... Jeszcze przed tym to Koszalin mnie czeka, okresowe badania i może jakieś sklepy z mamą odwiedzimy, musze sobie kupić, kurteczke: myślę o zielonym płaszczyku, szaliczek, czapeczka i rękawiczki. No... i moze jakieś bluzki.. Damy rade...

Zielone bokserki mi nie przyniosły niestety szczęścia, ale co tam... Miejmy NADZIEJĘ...

PS. Nie bój się stawiać dużych kroków. Nie pokonasz przepaści dwoma małymi. Ja chciałam zrobić ten mały, ale zrobiłam duży... i jak to bywa w bajkach lub filmach... Ciąg dlaszy nastąpi niebawem... Moze po czuwaniu... Jak juz ocs postanowie... No to ja mykam jesc... :/

kontrasty : :
paź 10 2005 Co ja mogę począc?
Komentarze: 2

No i zaczęłam sie odchudzać... :/ tak skromnie jem, ze to jest prawie niemożliwe u mnie... Z Gochą założyłam się o to że do 31 grudnia 2005r nie bede jadła nic podczas szkoły... I z Mieciem też się założyłam... Z Gochą o Bułke Familijną z Piekarni pod Bramą i o Sznikersa, a z Mieciem o 2 Bounty :) Nie jestem w stanie powiedzieć kto wygra... Ale wiem, że mam silną wole... W sobote idealnie przystosowałam się do diety, i w niedziele też... I dziś równiez... z tym, że zjadłam tylko jedno jajko i tylko troszke szpinaku... Ech...

Dziś weszłam na swojego epulsa i zobaczyłam, ze ktoś mi skomentował fotke... Był to mój kolega, który ma hmm jakoś 25 lat, słodką córcie i wspaniałą żonę... On zawsze mi pomaga... Ten facet jest po prostu ideałem... Pisałam o nim troszke w poprzednim poście... Napisał mi takie słowa...

"...i w kogo bym się wpatrywał jak by ci się wtedy udało to zrobić?
 ...i czyją urodę bym podziwiał?
 ...gdzie na świecie można by było znaleźć drugie takie słodkie i tajemnicze oczka?"

Zrobiło mi się tak niezmiernie miło... A fotke którą skomentował możecie zobaczyć na www.zwierciadloswiata.fotka.pl To ta pierwsza, główna fotka na stronie.

Jestem taka... neutralna dziś... rano miałam dobry humor, a teraz mi sie spieprzył... Jakoś tak...

Gratulacje dla Pana w Zielonych Bokserkach... Kto wie ten wie... hehe Zdał prawko... Ja też chce... !!!

Jeszcze raz moje gratulacje :*

 

Co tam jeszcze... Paluszka sobie rozwaliłam... Krewka mi leci cały czas...

W weekend miałam zajebistą akcje... Nie spałam całą noc bo moja siostrzyczka miała gorączke... A mamy nie było w domu. Na szczęście sytuacja została opanowana... Zachowałam zimną krefffffff... Ale ja nadal jestem nie wyspana... Ide sie pouczyć, bo mnie mama zaraz ścignie że już przy kompie przymulam... No cóż... Taki mój los...

"Przyajciela mam, co pociesza mnie

Gdy o jego ramię, oprę się...

W nim nadzieję mam, uleciał strach

On najbliżej jest, zawsze troszczy się..."

 

PS. Czuję, że tonę w nim jako jedno ziarenko piasku w bezdennym oceanie..........................

kontrasty : :
paź 08 2005 Przyjaciela mam, co pociesza mnie...
Komentarze: 4

No to witam...

Na początek schiza... ODDAJCIE MI MOJE ZIELONE BAMBOSZE !!!

A co u mnie... no co może u mnie być? Nieuległa w podobojach miłosnych Kamila vel Kama vel Kamusiek vel Kulczas znów ruszyła do walki... :( Dobra jestem nie? Szybciutko zapominam... No ale co? Mam wiecznie po nim płakać...? Ech... po tym miesiącu... Ja dużo przmyślałam... I doszłam do pewnych wniosków, których chyba na łamach tego bloga nie bede przedstawiać... Gdyż to będzie kompromitacja dla bohatera tej opowieści...

A propo's tej moejej walki :/ to rozmawiałam wczoraj z moim kumplem... W sumie poznanym przez neta, ale on mnóstwo wie o życiu i za każdym razem pomaga mi tak bardzo, ze mogłabym powiedzieć, że ten człowiek uchylił mi wczoraj nieba. Powiedział mi, żeby spróbowała... żebym powiedziała... "Do odważnych świat należy..... wygrywają tylko ci co walczą... ci co czekają zawsze przegrywają.... Jakbyś nie spróbowała nie byłoby nawet cienia sznasy..." A ja się odwazyłam i przegrałam... Takie jest życie powiecie mi wszystko zgodnie chórem... Jeszcze przyjdzie na Ciebie czas... Sranie w banie... Ile razy mam zaczynać... Ile razy przegrywać... Jak już  zkimś prawie byłam to........ Jeszcze mnie troche boli to rozstanie... Ale tak ja on mi to mówił: "Zakochaj się, samo przejdzie" No to co ja zrobiłam... I jest lepiej to fakt, ale nadal jest źle... Zastanawiam się czy będzie kiedyś taki moment w moim życiu że będę mogła napisać wam, że jestem szczęśliwa i nic mi więcej nie potrzeba do szczęścia...

Ale wiecie co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? Mój tatuś zadzwonił dzis z samego rana... I poprosił mnie do telefonu... Jua spałam jeszcze... Ale wstałam i porozmawiałam z nim... Zapytał: "Co tam u Ciebie śpiszku mój". Powiedziałam, że wszystko w porządku, i już więcej nie bede tak mówić kiedy on zadzwoni... Może nie... Więcej nie bede go okłamywać... :P Zapytał co tak długo śpie <Ludzie 6 godzina :O> A ja mu powiedziałam ze nie spałam do 3. Zapytał dlaczego... Powiedziałam mu, że myślałam nad rozprawką którą mamy napisać na polski i ogólnie nad szkołą myślałam... A on mi powiedział, że fajnie się kamufluje... "Sprawy sercowe moja Ty waleczna córciu co?" CO ZA KOLEŚ... On zawsze wszystko wie... Wie co mi jest... "No tak" przyznałam mu racje... Powiedział mi, że jeszcze mam czas... Ale, że mogę już szukać potencjalnego kandydata... Powiedział, że wielu jest takich, którzy chcieliby ze mną być... Nie tatusiu... Ja już nie będę szukać... Pozostawie życie swojemu biegowi...

Wczoraj grałam w karty do upadłego... i wygrywałam!

Dum spiro, spero... Dopóki oddycham, mam Nadzieję...

Musze wstac i dalej walczyć... Nigdy się nie poddawać...

kontrasty : :
paź 04 2005 Zawsze chciałam być... po prostu być......
Komentarze: 3

No i co tam... dziś znów nudy... Mam kare na kompa... :/ Sobie nagrabiłam u mamy kuffa... Ale jak jej nie ma to chuj na to kłade... <lol> Em tego nic ciekawego... Moge powiedzieć, że już nic nie czuje... Do niego... Że już zapomniałam... Że już mnie nie boli... Ale wspomnienie zawsze już będzie ze mną... No co... nie wiem co mam bazgrać... Mam eszcze troche czasu do powrotu mamy...

Ostatnio rozmawiałam z takim jednym chłopakiem i palnęłam coś hmm... mądrego? Może i tak... Ale chyba prawdziwego...

Miłość jest szeptem między ciszą dzielącą nas od śmierci... Coś w tym jest...

 

Dzis ide na pierwszy dodatkowy angielski... a jutro historia... ludzie... A juz w czwartek znów angielski i niemiecki hehe Ich hasse Kamila Ich wohne in Świdwin I komme aus Polen. Danke gut... hehe umiem liczyc nawet... 1,2,3... hehe no.. ech... A po za tym jakos tak mi smutno... :( Potrzebuje wreszcie spaceru... KTOŚ CHĘTNY NA SPACER ZE MNĄ W SOBOTE DO PARKU DUŻEGO? bo ja usycham jak moje kwiatki na oknie...

Remont mam... Ech i niedługo mój pokój bedą robić... więc potrzebuje propozycji jak go pomalować... Kolor przewodni to jakaś jasna zieleń... W sumie to taki odcień średnio jasno... Ale zieleń... myslałam coś o oliwkach... hmm... nie ffiem nie ffiem...

 

! GOCHA MA APARAT ! :) Nawet pozytywnie... :) hehe tylko ze mnie czeka podobny los :/ Ech i jak zwykle znów bledne przy dziewczynach... Fajni chłopcy są albo zajęci... <egrhm> albo wolą moje przyjaciółki... Chyba zostane zkonnicą...

 

Mam ochcote na.... spacer... :(

kontrasty : :