Archiwum listopad 2005


lis 05 2005 A jak Cię pokocham?
Komentarze: 2

Ech... A ja znów wyje jak małe dziecko...

Zrozumiesz mnie? Wiesz, że coś do Ciebie czuję? Wiesz, że nie moge przestać o Tobie myśleć?

Życie... To jedyna sztuka do, której aktorzy niggy nie są przygotowani...

Po co się modlę? Żeby Bóg mnie wysłuchał i dał mi siłę... Potrzebuję Cię... Słyszysz? Powiedz, że mnie słyszysz... Przytul mnie...

kontrasty : :
lis 04 2005 Dałeś mi wszystko...
Komentarze: 2

Dałeś mi oczy a patrzeć nie wolno... Dałeś uczucie, a czuć nie pozwalasz... Dałeś mi serce do kochania lecz tylko Twoją Miłością... Zawsze gdy Ci to wyrzucam, Ty odpowiadasz: "Graj swoją rolę! Ja jestem reżyser, a ty statysta i główny bohater... Ja jestem Twój reżyser, a Ty główny bohater..." I znowu opętała mnie wątpliwość po co mi wola, gdy nie mam wyboru. Na co to bezsensowne kino, gdy liczy się tylko finał?... I po co Ty mnie wymyśliłeś? Dlaczego? Dlaczego dałeś mi rozum? Czemu nazwałeś mnie człowiekiem? Czy to ma jakiś sens? Czemu nazwałeś mnie człowiekiem gdy masz w tym jakieś cel?...

Dałem Ci oczy byś mógł Mnie podziwiać... Dałem uczucie byś czuł Mą obecność... Dałem Ci serce do kochania byś wiedział, że Miłość to wszystko...  Dla kogo stworzyłem Niebo i Ziemię? Kogo uczyniłem Panami świata? Kto pogardził Mną i Edenem? Kto zabił swojego brata? Przyszedłem na ziemię, leczyłem Twą niemoc, umyłem Ci nogi, karmiłem Swym Ciałem... A Ty się zaparłeś,  trzy razy zdradziłeś... A Ty się zaparłeś... GDY JA CI Z KRZYŻA WYBACZAŁEM, TY WBIŁEŚ MI WŁÓCZNIE PROSTO W SERCE, LECZ JA ZMARTWYCHWSTAŁEM I W NIEBO WSTĄPIŁEM I KOCHAM CIĘ CORAZ WIĘCEJ...

 

Każdego dnia coraz bardziej Wierzę w Jego Opatrzność i Miłość... Nie umiem mówić o Bogu... On wypływa z mego serca sam... On mówi sam za mnie... Ja sama z siebie nigdy nic o Nim nie powiedziałam... Bo przez usta nigdy nie przeszłoby mi Jego imię... ot tak... To On jest we mnie, jest moim sercem i moją duszą... To On mówi... Bo pozwoliłam Mu wejść do mojego serca, bo pozwoliłam sobie na Miłość do Niego... Bo zaczęłam w Niego wierzyć... Ufać Mu...

Każdego dnia coraz więcej zadaje sobie pytań... Z każdym upadkiem wstaje... I modlę się jeszcze żarliwiej i jeszcze goręcej... Każdego dnia mam powód aby kochać Go tak... Jak On tego chce... Każdego dnia... pomimo iż cierpię... Jestem szczęśliwa...

Życie mi osładasz Boże...

Lecz ja słodyczy nie czuję...

Czuję tylko goryczy smak...

Pozwól mi Panie Mój

Poczuć Twą woń całym sercem mym maleńkim...

I mą całą duszą...

Przyjmij mnie jakos Swoje dziecko...

Płatek Twej Róży...

 

Kochać... A nie być kochanym... To miłość najsilniejsza i namocniejsza ze wszystkich Miłości oprócz Miłości Boga... Ale najboleśniejsza... Najbardziej Cie doświadcza...

 

Mówią, że jesteś Wybrany...

Żeś Szczęściarzem...

I nie dostrzegasz tego...

Choć Szczęście masz w zasięgu ręki...

Mówią, żeś ślepy...

Skoro niezauważasz piękna obok siebie...

Oddaliby wszystko by być na Twoim miejscu...

 

Chciałam byś chwycił mnie wtedy za rękę...

I zabrał ze sobą daleko...

Gdzie nikt nas nie będzie szukał...

Bedę zawsze, tylko zgódź się i bądź...

Będę na każde Twe spojrzenie...

Bo... Chcę być...

 

Ja oszalałam... Nie potrafię się skoncentrować... Skupić... Wypisuje bzdury w zeszytach na lekcjach... Nie umiem słuchać... Myśle tylko o tym jednym... I najgorsze (?) jest to, że nie potrafie przestać... To jest tak silny mechanizm, że przegrywam z nim... Nie umiem...

 

Potrzebuję z Tobą porozmawiać... Potrzebuję... :(

kontrasty : :