Najnowsze wpisy


gru 23 2005 Dziś jest czas by oddać Bogu chwałę......
Komentarze: 3

  Ziemię pokryła warstwa białego śniegu - nadeszła zima. Kiedy mróz oczyszcza powietrze tak, że gwiazdy lśnią jeszcze intensywniej, zwracamy swoje myśli ku nadchodzącym Świętom Bożego Narodzenia. Które to już Święta w naszym życiu? Każdy z nas dobrze to wie, ale przeżywamy je wciąż na nowo i każdego roku inaczej.

     Dzisiejszy świat wciąż podkreśla "czar", "niesamowitość", "ciepło" tego "rodzinnego" czasu i oferuje coraz to nowe propozycje na ustrajanie domów, choinek, wystaw sklepowych. W tym całym hałasie przygotowań często gubi się ciszę i pokój, oraz to, co tak naprawdę jest najważniejsze. Bo przecież media nic nie mówią o przyjściu Syna Bożego, o ubogim żłobie, tylko wciąż podają nowe propozycje zakupów. Stańmy jednak na chwilę w tej pogoni za nie wiadomo czym i zwróćmy twarz i myśli ku tajemnicy betlejemskiej szopki. Oto z dala od zgiełku świata, w samotnej nocy przychodzi na ziemię Dziecię Jezus - nasz Zbawiciel. Nie pragnie On fanfarów i hołdów od możnych, bo otaczają Go Aniołowie, którzy wielbią Boga za Jego nieskończoną miłość. Nie potrzebuje blasku fleszy i rozgłosu, bo pokłon oddają Mu ubodzy pasterze, którzy swymi prostymi, pełnymi zaufania sercami, przyjęli nowinę Bożych Posłańców. Nie potrzebuje On w końcu żadnych skarbów ani drogocennych darów, bo oto na sianie klękają przed Nim Trzej Królowie, przynosząc złoto, kadzidło i mirrę. Jest tylko jedna "rzecz", której potrzebuje ten "Nieogarniony", który przybrał postać jaśniejącego i spokojnego Niemowlęcia - są to nasze serca, gdyż przecież nie do szopy i nie do świata przyszedł, ale właśnie do naszych serc - takich zagubionych, osamotnionych, zapracowanych. To w nich ma Swój prawdziwy dom i tylko, jeżeli w nich przygotujemy Jezusowi miejsce, Boże Narodzenie stanie się rzeczywiście prawdziwym czasem przyjęcia Boga do naszego życia.

     Cóż nam, bowiem po tym, że zadbamy w najmniejszym szczególe o tradycyjne przygotowanie Wieczerzy Wigilijnej, że nasze choinki zajaśnieją tysiącem światełek, jeśli przy tym wszystkim nasze wnętrza będą świecić pustką powierzchownego przeżywania Tajemnicy Wcielenia...

     Tegoroczne obchody Bożego Narodzenia nie są pierwszymi w dziejach Kościoła, ale wciąż zdumiewa cud, jaki dokonał się przeszło dwa tysiące lat temu. Cud ten trwa do dnia dzisiejszego i trwać będzie do końca świata, tylko my niejednokrotnie nie chcemy na niego zwrócić uwagi. Dzieje się tak dlatego, że przychodzi on bardzo cicho - jak tamtej nocy w Betlejem. Doniosła tajemnica odsłania się tym, którzy całkowicie i bezgranicznie zaufali. Maryja i Józef przyjęli Wolę Bożą, choć może jej do końca nie rozumieli. Najwyższy obdarzył Ich największym skarbem, jakiego tylko mógł Im udzielić. Tym też skarbem nieprzerwanie obdarza każdego człowieka - daje Swego Syna, by i dla nas stał się najbliższym Dziecięciem, byśmy Go wzięli pod opiekę do naszych dusz. W nich właśnie szuka On dzisiaj tego żłóbka, gdzie mógłby się narodzić i jaśnieć Swą chwałą. Chce opromieniać nasze życie blaskiem Swej miłości i dzielić z nami los wygnańców.

     Jak dzisiaj przeżywamy tę tajemnicę? Czy nie zatraca się ona całkowicie w gwarze przygotowań? By stanąć w prawdzie naprzeciw głębi tego wydarzenia, powinniśmy być przygotowani na to doświadczenie dzięki czasowi adwentu.

     Wraz z przyjściem Pana wypełnią się nasze serca miłością i radością. Śpiewając przepiękne kolędy, spójrzmy oczyma wiary na szopkę, spójrzmy na Jezusa ukrytego w tabernakulum - cud Wcielenia możemy przecież przeżywać podczas każdego Przeistoczenia. Jezus w Swoim chwalebnym Ciele obecny jest bowiem także jako Dziecię, w którym istnieje taka sama pełnia Bóstwa jak w przybitym do krzyża Bogu - Człowieku.

     Spójrz w niebo - czy nie jaśnieje już pierwsza gwiazda? To ona niech wskazuje drogę do naszych serc jak ta gwiazda, która prowadziła Mędrców ze Wschodu. To światło jest potrzebne nam samym, bo Bóg już mieszka w naszym wnętrzu, tylko my zagubiliśmy ścieżkę do Niego prowadzącą. On jest blaskiem i cichym przewodnikiem, On pociąga nas do Siebie. Miejmy zawsze wzrok utkwiony w Jezusie, tak jak Maryja, która czuwała przy śpiącym Dzieciątku, zawsze wierna, zawsze miłująca, czuła na każde poruszenie tego "kruchego" Życia. Bądźmy jak Ona wierni Bogu i zawsze poddani Jego Woli - obraz betlejemskiej szopki pokazuje, że takie szczyty zawierzenia sprowadzają na ziemię samego Boga!

     I oto ten Pan, któremu spodobało się złączyć ze Swym ludem, puka także i do naszych drzwi. Przychodzi w niemej nocy, a usłyszeć Go można nawet w milczeniu gwiazd... Św. Klara pisze w trzecim liście do Agnieszki Praskiej: "Jego piękność podziwiają słońce i księżyc, Jego nagrody są bezcenne i niezmiernie wielkie; mówię o Synu Najwyższego, którego Dziewica porodziła i po narodzeniu dziewicą pozostała. Do tej najsłodszej Matki przylgnij; porodziła Ona Syna, którego niebiosa nie mogły ogarnąć, a Ona zamknęła Go i nosiła w swym maleńkim, świętym, dziewiczym łonie."

     Bóg, Stwórca świata, w ten świat wkracza jako Bóg - Człowiek, aby być jak najbliżej Swych stworzeń, by zupełnie z bliska widzieć i dzielić nasze troski, radości, kłopoty i nadzieje. On nie chce pozostawać nieosiągalny i odległy, ale jako niewinne Niemowlę zaprasza, byśmy wraz z Nim stali się dziećmi Boga - dziećmi posłusznymi i bez reszty ufającymi nieustającej opiece Ojca. Czas miłości i łaski to przecież czas całego życia, bo podczas jego trwania wciąż na nowo obdarowywani jesteśmy miłością i troską Stworzyciela. Z tego skarbca wyciągamy ciągle wszystko, co potrzebne jest nam do trwania - jak Maryja - przy betlejemskim żłobie i kształtowania naszego wnętrza na jego wzór.

     Oby przychodzący Chrystus ogrzał się w naszych kochających sercach i zastał ich drzwi otwarte - nie tylko teraz, w czasie tych rodzinnych, pełnych radości i przebaczenia Świąt, ale przez całe nasze życie.

Święta Bożego Narodzenia są także moim świętem, bo wtedy właśnie się urodziłam. Cóż więcej ponadto mogę dodać... Macie do wyboru kilka dróg... Wybierzcie najjaśniejszą...

 

WESOŁYCH ŚWIĄT... NIECH WAM PAN BÓG BŁOGOSŁAWI ! J

kontrasty : :
lis 05 2005 A jak Cię pokocham?
Komentarze: 2

Ech... A ja znów wyje jak małe dziecko...

Zrozumiesz mnie? Wiesz, że coś do Ciebie czuję? Wiesz, że nie moge przestać o Tobie myśleć?

Życie... To jedyna sztuka do, której aktorzy niggy nie są przygotowani...

Po co się modlę? Żeby Bóg mnie wysłuchał i dał mi siłę... Potrzebuję Cię... Słyszysz? Powiedz, że mnie słyszysz... Przytul mnie...

kontrasty : :
lis 04 2005 Dałeś mi wszystko...
Komentarze: 2

Dałeś mi oczy a patrzeć nie wolno... Dałeś uczucie, a czuć nie pozwalasz... Dałeś mi serce do kochania lecz tylko Twoją Miłością... Zawsze gdy Ci to wyrzucam, Ty odpowiadasz: "Graj swoją rolę! Ja jestem reżyser, a ty statysta i główny bohater... Ja jestem Twój reżyser, a Ty główny bohater..." I znowu opętała mnie wątpliwość po co mi wola, gdy nie mam wyboru. Na co to bezsensowne kino, gdy liczy się tylko finał?... I po co Ty mnie wymyśliłeś? Dlaczego? Dlaczego dałeś mi rozum? Czemu nazwałeś mnie człowiekiem? Czy to ma jakiś sens? Czemu nazwałeś mnie człowiekiem gdy masz w tym jakieś cel?...

Dałem Ci oczy byś mógł Mnie podziwiać... Dałem uczucie byś czuł Mą obecność... Dałem Ci serce do kochania byś wiedział, że Miłość to wszystko...  Dla kogo stworzyłem Niebo i Ziemię? Kogo uczyniłem Panami świata? Kto pogardził Mną i Edenem? Kto zabił swojego brata? Przyszedłem na ziemię, leczyłem Twą niemoc, umyłem Ci nogi, karmiłem Swym Ciałem... A Ty się zaparłeś,  trzy razy zdradziłeś... A Ty się zaparłeś... GDY JA CI Z KRZYŻA WYBACZAŁEM, TY WBIŁEŚ MI WŁÓCZNIE PROSTO W SERCE, LECZ JA ZMARTWYCHWSTAŁEM I W NIEBO WSTĄPIŁEM I KOCHAM CIĘ CORAZ WIĘCEJ...

 

Każdego dnia coraz bardziej Wierzę w Jego Opatrzność i Miłość... Nie umiem mówić o Bogu... On wypływa z mego serca sam... On mówi sam za mnie... Ja sama z siebie nigdy nic o Nim nie powiedziałam... Bo przez usta nigdy nie przeszłoby mi Jego imię... ot tak... To On jest we mnie, jest moim sercem i moją duszą... To On mówi... Bo pozwoliłam Mu wejść do mojego serca, bo pozwoliłam sobie na Miłość do Niego... Bo zaczęłam w Niego wierzyć... Ufać Mu...

Każdego dnia coraz więcej zadaje sobie pytań... Z każdym upadkiem wstaje... I modlę się jeszcze żarliwiej i jeszcze goręcej... Każdego dnia mam powód aby kochać Go tak... Jak On tego chce... Każdego dnia... pomimo iż cierpię... Jestem szczęśliwa...

Życie mi osładasz Boże...

Lecz ja słodyczy nie czuję...

Czuję tylko goryczy smak...

Pozwól mi Panie Mój

Poczuć Twą woń całym sercem mym maleńkim...

I mą całą duszą...

Przyjmij mnie jakos Swoje dziecko...

Płatek Twej Róży...

 

Kochać... A nie być kochanym... To miłość najsilniejsza i namocniejsza ze wszystkich Miłości oprócz Miłości Boga... Ale najboleśniejsza... Najbardziej Cie doświadcza...

 

Mówią, że jesteś Wybrany...

Żeś Szczęściarzem...

I nie dostrzegasz tego...

Choć Szczęście masz w zasięgu ręki...

Mówią, żeś ślepy...

Skoro niezauważasz piękna obok siebie...

Oddaliby wszystko by być na Twoim miejscu...

 

Chciałam byś chwycił mnie wtedy za rękę...

I zabrał ze sobą daleko...

Gdzie nikt nas nie będzie szukał...

Bedę zawsze, tylko zgódź się i bądź...

Będę na każde Twe spojrzenie...

Bo... Chcę być...

 

Ja oszalałam... Nie potrafię się skoncentrować... Skupić... Wypisuje bzdury w zeszytach na lekcjach... Nie umiem słuchać... Myśle tylko o tym jednym... I najgorsze (?) jest to, że nie potrafie przestać... To jest tak silny mechanizm, że przegrywam z nim... Nie umiem...

 

Potrzebuję z Tobą porozmawiać... Potrzebuję... :(

kontrasty : :
paź 12 2005 Tytuł adekwatny do treści...
Komentarze: 1

Hmm, co u mnie słychać... Nic ciekawego w sumie... Zaraz mam obiad, ryba i pomidory... Albo nie zjem, albo zwróce, jestem za gruba by cokolwiek zjeść... Dziś tylko bułka sojowa rano, przed pójściem do szkoły... Em... Test z polaka, bez komentarza, teraz zaraz na spotkanko, do salki koło Dużego Kościoła, Jasełka szykujemy :D Em co jeszcze, potem to chyba nauka, i spać... Nie wiem czy na kompe wejde... :/ Jutro hmm, lekcje, potem Izi Inglisz, później dom... A w piątek rano do Słupska... Na czuwanko z Oazą... Ech... pomodlę się o powołanie ... Chyba tylko to mi zostało...

Izka, pijaczko nie chlej tyle, <borys z fotki <nonono>> Nie mam zamiaru Cię potem nieść do domu :P

Fotki robiła mi Gocha... Piekne prawdaż? Gosia może jeszcze jakaś jesienna sesja by się przydała co? Ja mam wene... i moze nawet jakiś pomysł :P Hmm... wracam w sobotkę raniutko :) Coś na sobote się skombinuje... Remontu ciąg dalszy, okna nam jutro zamontują, także ściana idze w pizdu. I potem pokój mojej siostrzyczki. A póxniej mój... Jeszcze przed tym to Koszalin mnie czeka, okresowe badania i może jakieś sklepy z mamą odwiedzimy, musze sobie kupić, kurteczke: myślę o zielonym płaszczyku, szaliczek, czapeczka i rękawiczki. No... i moze jakieś bluzki.. Damy rade...

Zielone bokserki mi nie przyniosły niestety szczęścia, ale co tam... Miejmy NADZIEJĘ...

PS. Nie bój się stawiać dużych kroków. Nie pokonasz przepaści dwoma małymi. Ja chciałam zrobić ten mały, ale zrobiłam duży... i jak to bywa w bajkach lub filmach... Ciąg dlaszy nastąpi niebawem... Moze po czuwaniu... Jak juz ocs postanowie... No to ja mykam jesc... :/

kontrasty : :
paź 10 2005 Co ja mogę począc?
Komentarze: 2

No i zaczęłam sie odchudzać... :/ tak skromnie jem, ze to jest prawie niemożliwe u mnie... Z Gochą założyłam się o to że do 31 grudnia 2005r nie bede jadła nic podczas szkoły... I z Mieciem też się założyłam... Z Gochą o Bułke Familijną z Piekarni pod Bramą i o Sznikersa, a z Mieciem o 2 Bounty :) Nie jestem w stanie powiedzieć kto wygra... Ale wiem, że mam silną wole... W sobote idealnie przystosowałam się do diety, i w niedziele też... I dziś równiez... z tym, że zjadłam tylko jedno jajko i tylko troszke szpinaku... Ech...

Dziś weszłam na swojego epulsa i zobaczyłam, ze ktoś mi skomentował fotke... Był to mój kolega, który ma hmm jakoś 25 lat, słodką córcie i wspaniałą żonę... On zawsze mi pomaga... Ten facet jest po prostu ideałem... Pisałam o nim troszke w poprzednim poście... Napisał mi takie słowa...

"...i w kogo bym się wpatrywał jak by ci się wtedy udało to zrobić?
 ...i czyją urodę bym podziwiał?
 ...gdzie na świecie można by było znaleźć drugie takie słodkie i tajemnicze oczka?"

Zrobiło mi się tak niezmiernie miło... A fotke którą skomentował możecie zobaczyć na www.zwierciadloswiata.fotka.pl To ta pierwsza, główna fotka na stronie.

Jestem taka... neutralna dziś... rano miałam dobry humor, a teraz mi sie spieprzył... Jakoś tak...

Gratulacje dla Pana w Zielonych Bokserkach... Kto wie ten wie... hehe Zdał prawko... Ja też chce... !!!

Jeszcze raz moje gratulacje :*

 

Co tam jeszcze... Paluszka sobie rozwaliłam... Krewka mi leci cały czas...

W weekend miałam zajebistą akcje... Nie spałam całą noc bo moja siostrzyczka miała gorączke... A mamy nie było w domu. Na szczęście sytuacja została opanowana... Zachowałam zimną krefffffff... Ale ja nadal jestem nie wyspana... Ide sie pouczyć, bo mnie mama zaraz ścignie że już przy kompie przymulam... No cóż... Taki mój los...

"Przyajciela mam, co pociesza mnie

Gdy o jego ramię, oprę się...

W nim nadzieję mam, uleciał strach

On najbliżej jest, zawsze troszczy się..."

 

PS. Czuję, że tonę w nim jako jedno ziarenko piasku w bezdennym oceanie..........................

kontrasty : :